Ból i cierpienie jako główny element rozwoju


Ostatnio zetknąłem się z tekstem, w którym autor opisał ból i cierpienie jako motor napędowy potrzebny każdemu człowiekowi do rozwoju własnego życia oraz świadomości. Ta myśl mocno mną poruszyła. Według autora ból jest koniecznością, a cierpienie wartością dodaną, choć niekoniecznie pożądaną.

Przyrównał to do treningu na siłowni. Podczas wysiłku mięśnie muszą zmierzyć się z bólem, zostać zmuszone do pracy, a następnie doświadczyć zakwasów, aby mogły się rozbudować i wzmocnić. Bez bólu nie byłoby wzrostu.

Kiedy przełożymy to na życie, widzimy, że człowiek najczęściej podświadomie ucieka od bólu, bo nie jest masochistą. Dlatego wielu wybiera trwanie w swojej strefie komfortu, gdzie panuje przewidywalność i bezpieczeństwo. To życie w znanych schematach dnia, które nie narażają na nowe sytuacje ani trudności. Problem w tym, że taka wygoda często zamienia się w stagnację. Zamiast rozwoju pojawia się narzekanie na los i obarczanie winą innych za własne poczucie niedoli.

A przecież to właśnie ból bywa początkiem zmiany. Nie jest celem samym w sobie, ale środkiem, który uczy nas odporności, mądrości i głębszego rozumienia siebie oraz innych. Cierpienie natomiast, jeśli zostanie przeżyte świadomie, może stać się nauczycielem – nadać sens temu, co początkowo wydawało się tylko stratą.

Można więc powiedzieć, że ból jest nieunikniony, cierpienie opcjonalne, a rozwój – wyborem.

Dla osób uzależnionych od alkoholu ta prawda ma szczególne znaczenie. Ból odstawienia, konfrontacja z własnymi słabościami i trudne emocje na początku drogi trzeźwości to nieodłączny element uzdrowienia. Ucieczka w picie wydaje się łatwiejsza, ale to właśnie przejście przez cierpienie, bez alkoholu jako „znieczulenia”, otwiera drogę do prawdziwej wolności i nowego życia.

Człowiek trzeźwiejący musi zmierzyć się z emocjami, które latami zagłuszał: ze wstydem, poczuciem winy, żalem, samotnością czy lękiem. To spotkanie z samym sobą bywa bolesne, ale dopiero wtedy pojawia się przestrzeń na radość, spokój i prawdziwą bliskość z drugim człowiekiem. Emocje, które kiedyś były wrogiem, stają się przewodnikami.

 

Komentarze

Popularne posty